Wczoraj ja, Pepsi i Hanek bylysmy w puszczy. Mialy byc czary, ale cosik nie wyszlo, bo Hanek zapomniala drogi do Swietego Miejsca RPG. No wiec polazilysmy po puszczy, Bukowym i wrocilysmy na podworko. Przed klatka poklocilam sie z nimi i poszlam na hustawiki. Pepsi, jak zawsze, musiala sie powlec za mna i nie mialam chwili na uspokojenie sie! Hanek poszla do domu. Kiedy juz mi troche przeszlo razem z Pepsi poszlysmy po Hanka. Ta juz nie mogla wyjsc, wiec wpakowalysmy sie jej do chaty. Jej rodzice chyba nie byli zbyt szczesliwi z tego powodu. Wcale sie im nie dziwie, bo dochodzila godz. 21:00. No, ale coz. Trudno sie mowi i zyje sie dalej...
A dzis mam dola. Zawsze po chwili radosci przychodzi wiecznosc smutku, zalu i rozpaczy nie wiadomo za czym. Wkurwia mnie to. Sama siebie pytam z jakiej to okazji ja sie smuce?! Czy ktos mi umarl?! Nie! No to o co ci Cola do ciezkiej cholery chodzi?! Nie wiem... Moze o to, ze nie potrafie sobie sama ze soba radzic. Jestem wrednym bachorem, rozpieszczonym dzieciakiem, smarkaczem, ktory niczego nie docenia. Nie! To nie jest do konca tak! Wcale nie jestem rozpieszczona! Duzo w zyciu przezylam! Rany z dziecinstwa jeszcze sie nie zabliznily. Pamietam, jak w wieku 3 lat musialam matce po piwo do sklepu zasuwac! To nie bylo przyjemne, jak chcialam jesc a nie bylo co do garnka wlozyc! Wiec prosze cie, Ena nie chrzan glupot! (Bez urazy) Kilka razy od ojczyma dostalam w ryj (moze i przez przypadek, ale nevermind) i wyrznelam w drzwi, zktorych szyba poleciala na mnie! (Nic mi sie nie stalo na szczescie) Pamietam, jak bil matke! Wszystko pamietam i to wcale nie prawda, ze male dzieci niczego nie rozumia!
Czasem siebie nienawidze.
Czasem nienawidze wszystkich ludzi.
Czasem nienawidze calego swiata.
Czasem mam wszystkiego dosc.
Czasem chce zyc ludziom nazlosc.
Czasem nie wiem co mam robic.
Czasem nawet nie chce mi sie chodzic.
Nie chce mi sie sluchac ludzi.
Jak marudza. To mnie nudzi.
Jestem tym juz chyba zmaeczona.
Jeki, steki, a w czym to pomoze?
Kropelka to lza.
Splywa po policzku zwyklych ludzi.
Kropelka krwi.
Ta splywala z oczu Chrystusa.
Kropelka miodu.
Splywa z pazurkow niedzwiedzia.
Kropelka powietrza.
Splywa mi po twarzy.
Osusza ja po tych wszystkich wylanych bezsensu lzach.